„Korekta była traktowana przez Redakcję jako Zło Konieczne. Nieprzypadkowo ksiądz profesor Pischinger czynił znak krzyża pod jej drzwiami, ilekroć przechodził i gdziekolwiek by akurat szedł.
Nieprzypadkowo redaktor Stefan Niedowiarski, kierownik działu religijnego, przesiadywał tu w godzinach porannych, kiedy to korektorzy odsypiali jeszcze nocne sabaty. […] Redaktor Niedowiarski był bowiem, powiedzmy sobie prawdę, Kościołem jednoosobowym. Nie tylko czuł Misję, ale i wypełniał ją mężnie i niezmordowanie. Przez swoją dobroć i szlachetność odkażał niejako otoczenie, brał na siebie tego otoczenia grzechy wszelkie.
Czasem jednak puszczały mu nerwy i – zapytawszy obecnych, czy wolno – wył na cały głos:
– Kuuuuurrrwwaaaaaaaaaaaaa…
(…) W ogóle dział religijny otaczała aura świętości. Było to odczucie powszechne, tak że nawet dyżurni wolnomyśliciele jak Burneś i Beretko, nie mówiąc o innowiercy Pilcherze, okazywali szacunek.
– Porządny posoborowy, głęboki i otwarty katolicyzm – zwykł mawiać naczelny Torturowicz.


Marianna G. Świeduchowska (Marcin Świetlicki/Grzegorz Dyduch) Katecheci i frustraci, Kraków 2002

Skip to content