
„Upłynął rok od wznowienia »Tygodnika Powszechnego«. Bieżący numer bożonarodzeniowy jest numerem rocznicowym – a więc malutki jubileusz. Redakcja postanowiła uczcić go, organizując serię krótkich wywiadów z czytelnikami. Uwzględnialiśmy przede wszystkim wypowiedzi krytyczne:
(…) Muzykolog – ateistka: Bardzo cenię »Tygodnik« – można się ubawić.
Leszek K., student UJ: Rodzice prenumerują, więc czasem czytam to i owo. Dlaczego tylko czasem? No to powiem: to jest taka katolicka drętwa mowa. Konkretnie mam mówić? Proszę, nie podobał mi się bardzo artykuł Swieżawskiego o inkwizycji. Był jakiś wykrętny. Bo co się ostatecznie działo? Zamykali heretyków? Zamykali. Palili na stosie? Palili. Co to było? Zwykłe świństwo.
Dziennikarz: »Tygodnik« jest jak Akademia Francuska – nie może się mylić – dlatego jest taki nudny.
Sekretarz POP jednej z instytucji krakowskich: Jest to pismo, które szerzy zamęt”.
(TP 50/1957)